Andrzej Popielski

Pociągiem w żelaznej  krasie
jedziemy na długiej  trasie
A w nim
tyle się dzieje zwykłego
Aż trudno opisać

…W kącie dwie panie o dzieciach
Co cud siódmy, choć trudny
Rewia mody na starej foce
Mówią o niej: „Z tyłu liceum”
I facet z nocnej zmiany
zmordowany
Śpiący, bo sen to panaceum
I jedzący indyczy udziec
I pan z panią w relacji
W  innym  kącie dwie mutacje
rżną w pokerka
Dalej trup lub zalany
Z czułością przytula
się do cudzego bagażu
Może zatańczą oberka
W wagonie jedzie  polityk-związkowiec
spiskujący ze stadkiem
wpatrzonych w niego owiec
W pociągu jest klozet, bidet i
kolejowa jadłodajnia
Jest  również  ksiądz i tajniak

Za pierwszym wagonem są wagony
w każdym  siedzą  pasażerskie klony
Z poniedziałku, wtorku, środy…
Wszystkich nie będę wymieniać
Choć powinienem
Dla szacunku i spokoju sumienia
Za nimi  zaś jadą wagony
w których siedzą klony ich klonów
A końcówka pociągu  w śnieżycy
w porze nocnej
mija Biegun Północny
I tyle się dzieje zwykłego
i w przestrzeni i w czasie
w pociągu w żelaznej krasie
aż trudno opisać

Nikt z pasażerów  nie widział
czarnych jak wrony
dwóch niezadowolonych
Jak meteory przemknęli
konduktor i rewizor
Jeden miał kasownik
w kształcie kosy
– kosownik
Nosił jak mundur ziąb
I chyba był bezwłosy
Nieobecnym wzrokiem
w głąb macali wnętrza
nikogo w nich nie widząc
Zmroziło się w nich gadanie
choć było od liter wietrznie
Dziwna jest ta  nasza
kolejowa  dyrekcja
– podsumował rewizor
Wozi w tych pociągach
Jedynie powietrze i przestrzeń


3 stycznia 2007 r. (© Copyright by Andrzej S. Popielski)